Bą Żur, tu Mathie.

Niepoprawna tematycznie, wolna duchem grafomanka.
Wchodzę cała na czarno i robię po swojemu.
Nic nie muszę, wszystko mogę. Piszę książki.

Obraz w tle sekcji

Obraz w tle sekcji

Scribo ergo sum!

Lauren Roberts "Bezsilna" – recenzja

Było dobrze. Rozkosznie do perfekcji? Nie, ale i tak przyjemnie.


Trójkąty miłosne – największe zło literatury. Kiedy widzę dramat pod tytułem „kogo mniej zranić,” mam ochotę przewrócić oczami tak mocno, że grozi mi zwichnięcie gałki ocznej. Kochasz? Nie ranisz. Proste. Ale dobra, rozumiem, że Paedyn miała na głowie misję ważniejszą niż sercowe rozterki. Czy to usprawiedliwia jej wybory? Może. Czy sprawiło, że czytało się lżej? Hell no.

Na szczęście od początku wiedziałam, że Kai to mój typ.

Świat przedstawiony

Królestwo Ilyi – piękne, dystopijne, brutalne. Idealne miejsce na romantasy z krwawymi igrzyskami w tle. Elitarni rządzą, Zwyczajni ledwo żyją. Magia to tu klucz do wszystkiego – władzy, życia, a nawet przetrwania. A na straży tego całego systemu stoi Egzekutor – gość od łapania i eliminowania tych, którzy nie pasują do układanki. Tak, to właśnie Kai.

Mamy tu slumsy. Surowe, ponure i pełne spryciarzy takich jak Paedyn Gray. Brak magii? Żaden problem – Paedyn ma więcej sprytu w jednym palcu niż Elitarni w całym swoim bajkowym pałacu. Ale czy spryt wystarczy, żeby przetrwać Turniej Czystki?

Turniej Czystki

Wyobraź sobie „Igrzyska Śmierci” na sterydach. Paedyn, ratując Kaia, przypadkiem zostaje wrzucona w piekielne reality show, gdzie wygrywa tylko jeden, a reszta kończy w trumnie. Dla niej Turniej to jednak coś więcej – szansa na zemstę. A zemsta, jak wiemy, smakuje najlepiej na zimno, prawda?

Zamek, bale, treningi i flirt z Kaiem – brzmi jak bajka? Nope. Dodaj do tego Kitta, przyszłego króla, który wpada w orbitę Paedyn, i mamy pełnoprawny dramat z miłosnym trójkątem w tle.
Trójkąt miłosny? Check.
Drama queen vibes? Check.

Bohaterowie

Kai – Egzekutor z misją. Wierzy w swoje przeznaczenie, dopóki Paedyn nie rzuca w niego swoim nieokrzesanym urokiem (i sztyletem, co najmniej siedem razy). Mamy tu niemal klasyczną przemianę bohatera. Na szczęście Kai robi to z takim stylem, że nie sposób go nie lubić.

Paedyn – sprytna, silna i uparta jak osioł. Nie jest typową wybraną, która czeka na swoje pięć minut. Zamiast tego walczy o przetrwanie, a jej brak mocy czyni ją bardziej ludzką i... bardziej badass.

Co zgrzyta?

Szczęśliwe zbiegi okoliczności – bo jak to możliwe, że bohaterowie zawsze mają pod ręką dokładnie to, czego akurat potrzebują? To psuje realizm, nawet jak na fantasy.
Przekomarzanie się Kaia i Paedyn? Okej, jest urocze… przez pierwsze dziesięć razy. Po czterdziestym masz ochotę wysłać ich na szkolenie z komunikacji werbalnej.

Podsumowanie

„Bezsilna” nie zmieniła mojego życia, ale sprawiła, że wieczór z książką był zdecydowanie udany. Akcja, intrygi i napięcie między bohaterami trzymają poziom, a fabuła wciąga na tyle, że chcesz więcej.

Jeśli fantasy z romansem i dramatem w pakiecie brzmi jak coś dla Ciebie – śmiało. Nie zawiedziesz się.

Książkę przeczytałam na EmpikGo. 


Komentarze

POZNAJMY SIĘ

POZNAJMY SIĘ
Marka osobista, pisarka, felietonistka. Kręcę słowami jak dzieci karuzelą. Pisanie traktuję poważnie, życie nieco mniej. Zostaniesz?


Polecane posty