Lauren Roberts "Bezsilna" – recenzja
Było dobrze. Rozkosznie do perfekcji? Nie, ale i tak przyjemnie.
Na szczęście od początku wiedziałam, że Kai to mój typ.
Świat przedstawiony
Królestwo Ilyi – piękne, dystopijne, brutalne. Idealne miejsce na romantasy z krwawymi igrzyskami w tle. Elitarni rządzą, Zwyczajni ledwo żyją. Magia to tu klucz do wszystkiego – władzy, życia, a nawet przetrwania. A na straży tego całego systemu stoi Egzekutor – gość od łapania i eliminowania tych, którzy nie pasują do układanki. Tak, to właśnie Kai.Mamy tu slumsy. Surowe, ponure i pełne spryciarzy takich jak Paedyn Gray. Brak magii? Żaden problem – Paedyn ma więcej sprytu w jednym palcu niż Elitarni w całym swoim bajkowym pałacu. Ale czy spryt wystarczy, żeby przetrwać Turniej Czystki?
Turniej Czystki
Wyobraź sobie „Igrzyska Śmierci” na sterydach. Paedyn, ratując Kaia, przypadkiem zostaje wrzucona w piekielne reality show, gdzie wygrywa tylko jeden, a reszta kończy w trumnie. Dla niej Turniej to jednak coś więcej – szansa na zemstę. A zemsta, jak wiemy, smakuje najlepiej na zimno, prawda?Zamek, bale, treningi i flirt z Kaiem – brzmi jak bajka? Nope. Dodaj do tego Kitta, przyszłego króla, który wpada w orbitę Paedyn, i mamy pełnoprawny dramat z miłosnym trójkątem w tle.
Trójkąt miłosny? Check.
Drama queen vibes? Check.
Bohaterowie
Kai – Egzekutor z misją. Wierzy w swoje przeznaczenie, dopóki Paedyn nie rzuca w niego swoim nieokrzesanym urokiem (i sztyletem, co najmniej siedem razy). Mamy tu niemal klasyczną przemianę bohatera. Na szczęście Kai robi to z takim stylem, że nie sposób go nie lubić.Paedyn – sprytna, silna i uparta jak osioł. Nie jest typową wybraną, która czeka na swoje pięć minut. Zamiast tego walczy o przetrwanie, a jej brak mocy czyni ją bardziej ludzką i... bardziej badass.
Co zgrzyta?
Szczęśliwe zbiegi okoliczności – bo jak to możliwe, że bohaterowie zawsze mają pod ręką dokładnie to, czego akurat potrzebują? To psuje realizm, nawet jak na fantasy.Przekomarzanie się Kaia i Paedyn? Okej, jest urocze… przez pierwsze dziesięć razy. Po czterdziestym masz ochotę wysłać ich na szkolenie z komunikacji werbalnej.
Podsumowanie
„Bezsilna” nie zmieniła mojego życia, ale sprawiła, że wieczór z książką był zdecydowanie udany. Akcja, intrygi i napięcie między bohaterami trzymają poziom, a fabuła wciąga na tyle, że chcesz więcej.Jeśli fantasy z romansem i dramatem w pakiecie brzmi jak coś dla Ciebie – śmiało. Nie zawiedziesz się.
Książkę przeczytałam na EmpikGo.
Komentarze
Prześlij komentarz