Bą Żur, tu Mathie.

Niepoprawna tematycznie, wolna duchem grafomanka.
Wchodzę cała na czarno i robię po swojemu.
Nic nie muszę, wszystko mogę. Piszę książki.

Obraz w tle sekcji

Obraz w tle sekcji

Scribo ergo sum!

Michelle A. Valentine "Phenomenal X" – recenzja

„Porządna dziewczyna. Cieszący się złą sławą bad boy. Jedna fenomenalna miłość”. Zapowiadało się dobrze, ale czegoś zabrakło.

New adult romance, walki, wrestling


❗Recenzja zawiera spoilery❗

Zacznijmy od tego, że pierwsze zdanie oficjalnej recenzji może wprowadzać w błąd. Owszem, Anna wydaje się porządną dziewczyną. Xavier nie jest złym chłopcem, a profesjonalnym wrestlerem z trudną przeszłością. Natomiast zdanie „Jedna fenomenalna miłość” niejako podkreśla fakt, że bohaterowie będą razem. Rozumiem, że o to chodzi w romansach, ale są książki, które chociaż trochę trzymają w napięciu. Tutaj tego zabrakło.

Na początku książki Anna sprawia wrażenie zagubionej, ale odważnej dziewczyny. Ma swoje zasady, chce zawalczyć o możliwość życia po swojemu. Z czasem rozwój fabuły sprawia, że bohaterka zaczyna irytować. Jest ciekawska, wręcz wścibska i natarczywa. Podejmuje decyzje, z których się wycofuje, a ten brak stałości zwyczajnie drażni.

Xavier to bohater, który mógłby pociągać, gdyby momentami nie był taki… kobiecy. Autorka chciała zrobić z niego samca alfa, ale jego sposób postępowania i wypowiedzi jest drażniąco sfeminizowany. W moim odczuciu mężczyźni nie tracą czasu na refleksje czy sprzedawanie kobietom mądrości życiowych. Ich prostolinijność i bezproblemowość stwarzają poczucie, że wiedzą, co robią. Być może zachowanie głównego bohatera wynika z jego dzieciństwa. Tutaj duże brawa dla autorki, bo retrospekcje, ukazujące przeszłość Xaviera, naprawdę mnie poruszyły (zapewne dlatego, że jestem matką).

Relacja bohaterów rozwija się w rekordowym tempie. W połowie książki mamy zaledwie tydzień od poznania, a oni już twierdzą, że są przyjaciółmi. To określenie daje Annie nieformalne przyzwolenie na grzebanie w przeszłości Xaviera, chociaż on wyraźnie prosi, żeby tego nie robiła. Do tego dochodzi fakt, że ich przyjaźń jest mocno naciąganym sposobem na stłumienie napięcia seksualnego. Dość szybko ulegają pokusie i układ się zmienia. Autorka używa tutaj pojęcia bratnich dusz; ludzi, którzy zostali sobie przeznaczeni. To może tłumaczyć tak dynamicznie postępującą fabułę. Osobiście nie lubię mało wiarygodnego przebiegu zdarzeń, ale jestem pewna, że taki scenariusz znajdzie swoje fanki.

Zaskakujące zakończenie miało zapewne wbić czytelnika w fotel i zostawić z niedosytem. Tymczasem wygląda jak wyrwane z kontekstu. Na myśl nasuwa się jedynie: „A jemu co się stało?”.

Bohaterowie: na początku dają się lubić, z czasem zaczynają irytować. Czyta się przyjemnie, ale ich pokręcona relacja bywa męcząca. Xavier twierdzi, że jest złem wcielonym, a Anna zasługuje na kogoś lepszego. Z kolei Anna twierdzi, że ma prawo znać przeszłość Xaviera i bywa mocno upierdliwa. Bardzo fajną postacią jest kuzynka Anny.

Tytuł: to pseudonim Xaviera. Jednocześnie nawiązuje do jego umiejętności łóżkowych, które satysfakcjonują Annę, ale średnio podniecą czytelnika.

Okładka: mięśnie, żyły, ring. Jest męsko i zwierzęco. Podoba mi się, że nie widać twarzy, bo w ten sposób nie narzuca się wizerunku Xaviera.

Długość: w kilka godzin można uporać się z całą książką.

Ocena końcowa: książka nie jest źle napisana, a bohaterowie wzbudzają emocje, nawet jeśli nie są one pozytywne. Nie ma tu wbijających w fotel zwrotów akcji czy wstydliwie podniecających scen łóżkowych. Czyta się szybko i przyjemnie, aczkolwiek nie jest to jedna z tych książek, do których chce się często wracać.


Komentarze

POZNAJMY SIĘ

POZNAJMY SIĘ
Marka osobista, pisarka, felietonistka. Kręcę słowami jak dzieci karuzelą. Pisanie traktuję poważnie, życie nieco mniej. Zostaniesz?


Polecane posty