Bą Żur, tu Mathie.

Niepoprawna tematycznie, wolna duchem grafomanka.
Wchodzę cała na czarno i robię po swojemu.
Nic nie muszę, wszystko mogę. Piszę książki.

Obraz w tle sekcji

Obraz w tle sekcji

Scribo ergo sum!

Keri Lake "Władca soli i kości" – recenzja

“Sprawiasz, że czuję, że żyję. Jak nabieranie oddechu, kiedy toniesz”

Recenzja "Władcy soli i kości"


“Władca soli i kości” to powiew świeżości na rynku tegorocznych trendów książkowych. Sięgnęłam po tę książkę, bo szukałam pozycji z gatunku romantasy. Dostałam thriller psychologiczny z mocnym wątkiem romantycznym z pogranicza dark romance. I, och Bogini, to jest takie dobre!

Uwaga – recenzja zawiera spoilery.

O czym jest Władca soli i kości?

Akcja dzieje się na wymyślonej przez autorkę wyspę w pobliżu Massachusetts. Jest to nieduża wyspa rybacka, którą zamieszkuje prosta społeczność. Każdy każdego zna, a jeśli czegoś nie wiedzą, to sobie dopowiedzą. Małomiasteczkowa mentalność jest tłem dla decyzji i działań bohaterów książki.

Isadora Quinn, zwana Isą, jest dziewiętnastolatką mocno doświadczoną przez los. Wychowywana przez ciocię córka lokalnej narkomanki nie jest lubiana przez rówieśników. Oczytana i dojrzała jak na swój wiek decyduje się podjąć pracę w zamku rodziny Blackthornów – bogatych właścicieli firmy żeglugowej. Blackthornowie żyją w odosobnieniu, nie spoufalają się z miejscowymi, zyskali status miejskiej legendy. Isadory to nie odstrasza. Potrzebuje pieniędzy, żeby wspomóc finansowo ciocię i zyskać szansę na ucieczkę z wyspy.

Lucian Blackthorn jest dziedzicem i obecną głową rodziny. Połowę jego twarzy znaczą blizny, a sposób bycia jedynie podsyca plotki na jego temat. Jest przystojny, inteligentny, potencjalnie niezrównoważony i skomplikowany. Autorka wykreowała niezwykle ciekawą i złożoną postać, której osobowość intryguje na każdej stronie.

Dla kogo jest Władca soli i kości?

Klimat całej historii jest mroczny i przygnębiający. Przez kilkaset stron autorka nie daje nam wytchnienia, wytrwale posuwając całą akcję do przodu. Bez zbędnych wypełniaczy, które mogłyby nudzić, Władcę soli i kości czyta się tak, jakby oglądało się dobry serial.

Wątki z pogranicza thrilleru i psychologii są zrozumiałe, ale mocno działają na wyobraźnię. Momenty zbliżeń pomiędzy bohaterami mogą u niektórych czytelników wywoływać niepokój. Są bardzo obrazowe i bezpośrednie, a ich wulgarność – mimo wszystko – nie przekracza granicy tolerancji i dobrego smaku.

Jeśli zatem lubisz:

🗡️ różnicę wieku (33 i 19);

🗡️ mroczny, gotycki, wiktoriański klimat;

🗡️ zagadki i zawiłości (mnie się to trochę kojarzy z Agathą Christie i jej Herculesem Poirot);

🗡️ dark romance z elementami perwersji;

🗡️ historie, w których w pewnym momencie nie wiadomo, kto jest bohaterem, a kto złoczyńcą;

🗡️ obrazowe opisy przemocy i seksu,

a do tego jesteś osobą pełnoletnią, to ta książka jest dla Ciebie. Nie pożałujesz.

Początkowo czułam się przytłoczona przez ciężką aurę, narastające napięcie i coraz bardziej pokręcone wątki, ale ostatecznie wszystko idealnie się spięło.

Jest to powieść jednotomowa. I dobrze. Świetna historia z dobrym początkiem, rewelacyjnym rozszerzeniem i spektakularnym finałem.

⭐⭐⭐⭐⭐/5

Polecam!

Komentarze

POZNAJMY SIĘ

POZNAJMY SIĘ
Marka osobista, pisarka, felietonistka. Kręcę słowami jak dzieci karuzelą. Pisanie traktuję poważnie, życie nieco mniej. Zostaniesz?


Polecane posty