Bą Żur, tu Mathie.

Niepoprawna tematycznie, wolna duchem grafomanka.
Wchodzę cała na czarno i robię po swojemu.
Nic nie muszę, wszystko mogę. Piszę książki.

Obraz w tle sekcji

Obraz w tle sekcji

Scribo ergo sum!

A. E. Murphy "Jego asystentka" – recenzja

Rereading książki „Jego asystentka” pozwolił mi zauważyć szczegóły, które przeoczyłam przy pierwszym czytaniu.

"Jego asystentka", romans biurowy, recenzja



❗ Recenzja zawiera spoilery ❗

Jego asystentka to romans biurowy z różnicą wieku (trzynaście lat). W tej historii pojawia się motyw zdrady, który może być trudny dla niektórych czytelników.

Jak odbierzesz tę powieść, zależy od tego, czego szukasz w książkach i na jakim etapie życia się znajdujesz. To oczywiste. Myślę, że to dotyczy każdej książki, po którą kiedykolwiek sięgniesz.

Zacznę od końca: to, co działo się w tej książce, to mega krzywa akcja. Nie podważam uczuć bohaterów, ale boli mnie to, że ludzie przez nich cierpieli.

I niech to będzie pochwała dla autorki, bo sposób, w jaki opisała relację Rose i Ezry trafia prosto w serce.

O czym jest „Jego asystentka” A.E. Murphy?

Rose Sinclair – główna postać żeńska – to asystentka, o której marzy każdy szef. Ma pamięć fotograficzną, jest inteligentna, błyskotliwa i, mówiąc potocznie, ogarnia jak mało kto. Nie przejmuje się tym, że nie wygląda jak z mokrych snów prezesa. Nosi niedopasowane ubrania i bardzo grube szkła, bo ma ogromną wadę wzroku. Rose ma to w nosie, bo według niej liczą się kompetencje, a nie wygląd. Lubię ją za jej rozkminy, filozofię, podejście do życia i momentami czarne poczucie humoru.

Ezra Conti to przedsiębiorca, wizjoner, milioner włoskiego pochodzenia i szef Rose. Szczęśliwie żonaty, ojciec dorastającej Marii. Nie myśli o romansach, a na sugestię żony, że jego relacje z Rose są zbyt bliskie, reaguje w sposób, który jest punktem zwrotnym w całej książce.

Rose na nowo odkrywa siebie. A wraz z jej wyjściem spod kamienia, Ezra również zachowuje się tak, jakby zobaczył ją po raz pierwszy w życiu.

Skoro jest to romans biurowy, to chyba nie muszę mówić, w którą stronę zmierza znajomość szefa i asystentki.

Warsztat A.E. Murphy

Narracja pierwszoosobowa, z dwóch perspektyw – Rose oraz Ezry – pozwala wczuć się w emocje bohaterów i spróbować zrozumieć ich sposób postępowania. Wątpliwości, które odczuwają przy jednoczesnym uleganiu żądzy, kac moralny i zmienność nastrojów, powodują, że czytelnik ma wrażenie, jakby siedział na emocjonalnym rollercoasterze. Do takiego wywoływania emocji trzeba mieć talent, chociaż myślę, że ogromne znaczenie ma osobiste doświadczenie odbiorcy.

Z perspektywy osoby, która jest w długoletnim szczęśliwym związku, na dodatek matki dwojga dorastających dzieci, przyznaję, że drugie czytanie tej historii było bardziej bolesne. Przez większą część tekstu nie kibicowałam głównej parze. Było mi mega szkoda żony, której wina nie była oczywista. Ba! Powiedziałabym, że w ogóle jej nie dostrzegłam. Może nie była matką roku, może nie była najbardziej ambitna na świecie, ale – co autorka często podkreśla w tekście, wkładając konkretne deklaracje w usta Ezry – główny bohater poślubił ją z miłości i w momencie dopuszczania się zdrady nadal ją kocha.

Żonę kocha sercem, a kochankę duszą.

Gdzie w tym wszystkim jest Rose? W pewnym sensie: w dupie. Z jednej strony pragnie szczęścia u boku mężczyzny, do którego czuje prawdziwą miłość. Miłość dojrzewającą z czasem, zbudowaną na zrozumieniu, przyjaźni, akceptacji, współpracy i pożądaniu. To nie jest chwilowa fascynacja. Na dodatek to pierwsze prawdziwe uczucie w jej życiu. Z drugiej strony nie chce niszczyć życia rodzinie, którą pokochała jak swoją własną. Zarówno rodzice Ezry, jak i jego córka, są dla Rose bardzo ważni. Co dalej z tego wyniknie?

Jakie tematy porusza „Jego asystentka”?

Ocenianie po wyglądzie, które ostatecznie prowadzi do metamorfozy głównej bohaterki.

OCD – zaburzenia obsesyjno-kompulsywne – i ich wpływ na życie Rose. Z kolei jej przyjaciółka cierpi na Zespół Tourette’a.

Zdrada i szeroko pojęte relacje w małżeństwie. Jest fragment, w którym Ezra tłumaczy, dlaczego jego małżeństwo przestaje mieć sens. Moim zdaniem jest to naciągane i nie stanowi podstawy do rozwalenia dziesięcioletniego związku.

Ezra zakochał się w Rose i nie zastanawiał się nad terapią. Zamiast naprawiać, postanowił wymienić. W przypadku małżeństw uważam, że tak się nie robi. Zwłaszcza że w „Jego asystentce” nie ma przemocy ani patologii.

Po drodze pojawia się wątek toksycznego chłopaka.

Za co cenię „Jego asystentkę”?

Za warsztat autorki. Ma naprawdę świetne pióro. Czytanie tej książki to przyjemność, bo tekst płynie wartkim nurtem.

Za tempo rozwoju akcji. To nie jest miłość od pierwszego wejrzenia. Relacja dojrzewa, ewoluuje. Pewne drobne i nienachalne gesty ze strony głównych bohaterów mogą świadczyć o tym, że ich uczucia są głębsze niż te, które okazują, ale momentami zdaje się, że nawet oni o tym nie wiedzą. To nadaje całości wyższy poziom prawdopodobieństwa. Myślę, że tak może wyglądać zakochiwanie się w osobie, której nie wolno kochać. Tylko… Czy naprawdę nie wolno? Kto ma prawo decydować, czy mamy prawo kogoś pokochać? Podobno serce nie sługa. A w miłości, jak na wojnie, zawsze ponosi się straty.

Za udane i taktowne poruszenie trudnego tematu. Spojrzenie z kilku perspektyw i nieupraszczanie wątku, który do prostych zdecydowanie nie należy. Za omówienie wątpliwości związanych z różnicą wieku i wskazanie czytelniczkom, między wierszami, jak ważne jest wyznaczanie własnych granic, szanowanie siebie i dbanie o swój dobrostan psychiczny.

Za przedstawienie emocji w taki sposób, że czytelnik dosłownie przeżywa to, co główni bohaterowie. Bohaterowie stają przed dylematem, w którym któraś strona, tak czy inaczej, ucierpi. Czytając tę książkę, czułam ich rozterki.

Za stworzenie wyrazistych bohaterów, których da się lubić. Tym trudniej patrzeć przez palce na decyzje, które podejmują.

Za poczucie humoru i sceny łóżkowe, które pobudzają wyobraźnię.

Ocena „Jego asystentki”

Książkę przeczytałam w abonamencie Legimi. Uważam, że jest rewelacyjna i godna czasu, który trzeba przeznaczyć na lekturę.

⭐⭐⭐⭐/5

Komentarze

POZNAJMY SIĘ

POZNAJMY SIĘ
Marka osobista, pisarka, felietonistka. Kręcę słowami jak dzieci karuzelą. Pisanie traktuję poważnie, życie nieco mniej. Zostaniesz?


Polecane posty